Pałac w Uścikowie
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie, pow. żniński, gm. Żnin, Uścikowo
Kategorie: Zamki, Pałace i Dwory

W dobrych rękach
W jeden z ciepłych lipcowych dni udałem się do Uścikowa, miejscowości, przez którą do tej pory jedynie przejeżdżałem. Tym razem jednak znalazł się powód ku temu, aby zatrzymać się we wsi powstałej w XIV wieku. Byłem bowiem umówiony ze Zbigniewem Borówką i jego małżonką Juletą. Poniżej prezentuję relację z wizyty w Uścikowie, opublikowaną na profilu Facebook Gminy Żnin, oraz uzupełnienie pierwotnego tekstu.
Celem wizyty w Uścikowie było zdobycie więcej informacji o pałacu powstałym na przełomie XIX i XX. wieku. Obecni właściciele zakupili go w 1997 roku. Jak wspominają, budynek po kilkudziesięciu latach zarządu PGR-owskiego wymagał kompleksowego remontu. W czasach słusznie minionych w pałacu mieściły się m.in. mieszkania pracowników rolnych.
Podczas remontu udało się zlokalizować m.in. okablowanie biegnące w ścianach i stropie części budynku. Okazuje się bowiem, że mimo braku energii elektrycznej na wsi, przedwojenni właściciele posiadali agregat prądotwórczy, dzięki któremu w pałacu mogły rozbłysnąć np. żyrandole.
A kim byli przedwojenni właściciele pałacu? Majątek od początku XIX w. należał do rodu Brezów. Dziedzic rodu, Eugeniusz Breza, studiując w Berlinie, poznał Heinricha Heinego, którego gościł w Uścikowie w latach 20. XIX w. Owocem tych wizyt była powieść pt. „Über Polen”, w której opisano lokalne zwyczaje i życie Pałuczan.
W drugiej połowie XIX w. majątek trafił w ręce rodziny Winecke pochodzącej z Brandenburgii. To Paulowi Wineckemu zawdzięczamy rozbudowę pałacu i parku wraz ze stawem. Sam Paul zmarł w roku 1943. Jak wspominają obecni właściciele, znane są dwie wersje dotyczące przyczyn śmierci. Jedna z nich mówi o tragicznym upadku ze schodów pałacu, inna o naturalnej śmierci spowodowanej nowotworem.
Pewne jest jedno, że Paul Winecke został pochowany w grobowcu znajdującym się w parku na półwyspie stawu. Rodzina Winecke ostatecznie opuściła Uścikowo w 1945 roku. Ich miejsce zajęli wojskowi Armii Czerwonej. Wspomnienia osób żyjących ówcześnie we wsi zawierają relację o tym, w jaki sposób świętowali czerwonoarmiści. Mowa jest m.in. o potłuczonych przetworach, którymi wypełnione były piwnice pałacu. Dlaczego wojskowi niszczyli pożywienie? Z obawy przed tym, że ewakuujący się Niemcy zatruli pozostawione jadło. O hulaszczym trybie życia tymczasowych mieszkańców świadczą ciężko już dostrzegalne ślady kul w murach pałacowej wieżyczki.
Wspomniane wcześniej okablowanie, znajdujące się w murach pałacu, nie jest jedynym przejawem nowoczesności zastosowanej przed ponad 100 laty. Obecni właściciele potwierdzają m.in., że w murach budynku biegną również rury wodociągowe, które już w okresie przedwojennym zapewniały ciepłą wodę.
Zresztą niesamowite wrażenie robi stan, w jakim zachowała się m.in. łazienka, znajdująca się na piętrze budynku. W oryginale pozostała również znaczna część sztukaterii wewnętrznych, klatka schodowa oraz ponad setka okien i drzwi pałacowych.
Zresztą dla przekraczających próg pałacu jasne staje się, że gospodarzami budynku są osoby, na co dzień mające kontakt ze sztuką. Zbigniew Borówka jest cenionym grafikiem i plastykiem. Wraz z małżonką udało się im zachować możliwie oryginalny charakter i przywrócić mu styl z epoki. Sam budynek zyskał również nową nazwę – Pałac Julia. Imię to nosi na cześć córki właścicieli.
Pałac Julia był przez pewien okres miejscem, gdzie można było zatrzymać się na krótszy lub dłuższy czas. Obecnie jednak pałac nie pełni roli pensjonatu i stanowi przede wszystkim miejsce zamieszkania dla rodziny właścicieli.
Majątek Uścikowo obejmuje również park o powierzchni ok. 4 hektarów. Charakteryzuje się on bardzo bogatym drzewostanem, którego najstarsze okazy stanowią pomniki przyrody. Podobnie jak w samym budynku, również w parku napotykamy raz po raz artystyczne dzieła autorstwa Zbigniewa Borówki i innych twórców.
Pamiętają Państwo akcję „Konstrukcja w procesie”? Był to międzynarodowy festiwal artystyczny, którego bazą w roku 2000 była Bydgoszcz. Na Pałuki zjechała wówczas grupa artystów z całego świata. To za ich sprawą tuż przy żnińskim sądzie stanęła na kilka lat metalowa, kolorowa kompozycja, przypominająca konstrukcję wspinaczkową.
Nie wspominam o tej akcji bez przyczyny. Dwójka artystów na miejsce usytuowania swoich prac wybrała właśnie przypałacowy park. Do dzisiaj można w nim podziwiać piramidę autorstwa Tomasza Domańskiego. Miejsce w niej może znaleźć jedna osoba, która, zgodnie z zaleceniami, powinna poddać się medytacji. Drugim dziełem jest drewniana konstrukcja autorstwa Amerykanina Jacka Sala. Jej nazwa „Stabilne – niestabilne” w założeniu autora odnosić się miała do ówczesnej, niepewnej sytuacji Polski.
Obecnie, choć budynek pełni rolę domu osób prywatnych i nie jest udostępniany zwiedzającym, osoby, którym na sercu leży dobro zabytków, mogą być spokojne o stan pałacu w Uścikowie. Proszę mi wierzyć, pałac miał szczęście i znajduje się w dobrych rękach.
Wątek Heinricha Heine i Eugeniusza Brezy wydał mi się na tyle ciekawy, że już po opublikowaniu pierwotnej treści artykułu na łamach ŻNINiOKa na wakacje, powróciłem do wątku powstania książki pt. „Über Polen” autorstwa Heinricha Heinego. Skorzystałem ze zbiorów www.polona.pl i bez trudu odnalazłem polskie tłumaczenie książki z 1924 roku.
Okazuje się, że relacja Heinricha Heine na wyrost jest nazywana w niektórych źródłach relacją z Pałuk. Sam zresztą pierwotnie oparłem się na tych wzmiankach i je powieliłem. Autor, zresztą zgodnie z tytułem książki, skupił się na zrelacjonowaniu i opisaniu całej Polski, którą – jak zapewnia – udało się mu zwiedzić wszerz i wzdłuż.
Jak wygląda Polska i Polacy w oczach pisarza? Ziemie znajdujące się pod niemieckim zaborem nie robią na nim specjalnego wrażenia. Na tych płaskich terenach, pełnych żyznych pól, mieszkają w biednych chatach polscy chłopi. Według relacji, są to najczęściej postawni mężczyźni, nie dbający specjalnie o swój wygląd i nadużywający alkoholu.
Heinego wprost oburza niesłychanie poddańcze zachowanie się chłopa wobec szlachcica. Z drugiej strony autor zauważa, że chłop polski przez pana traktowany jest w latach 20. XIX w. bez zbędnej surowości – wręcz dobrotliwie. Ironią jest to, że wedle relacji najgorszą rzeczą dla polskich chłopów byłoby uczynienie ich wolnymi posiadaczami.
Nie sposób Heinemu przejść obojętnie obok piękna polskich kobiet, choć równocześnie wskazuje na to, że w porównaniu z Niemkami są one mało religijne i gorzej zorganizowane. Autor użala się ostatecznie nad losem Polski i Polaków. Przyczyn tak nędznego położenia upatruje w tym, że mimo dzielności polskich żołnierzy, brak jest dyscypliny oraz dowództwa i prawdziwych mężów stanu.
Wątek Eugeniusza Brezy i jego znajomości z Heinrichem Heine jest również poruszony w artykule Grzegorza Kucharczyka. „Polacy w służbie Prusaków – przypadek Eugeniusza Brezy” to dwunastostronicowa ocena twórczości literackiej i zaangażowania dziennikarskiego Eugeniusz Brezy.
Autor artykułu udowadnia, że ród Brezów dbał przede wszystkim o pruskie interesy na terenie Wielkopolski. Ojciec Eugeniusza, Stanisław, otrzymywał od rządu pruskiego pensję, która jednak nie uchroniła rodziny przed wpadnięciem w problemy finansowe. Problemy te zostały rozwiązane poprzez wstawiennictwo samego króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, który spłacił ich zadłużenie.
Hojność króla pruskiego może tłumaczyć późniejsze poczynania Eugeniusza Brezy, który swoją twórczością nieustannie umacniał rządy pruskie na naszych terenach. Najbardziej jaskrawym przykładem wspierania germanizacji było redagowanie „Przyjaciela Chłopów”. Pismo wydawane w Szczecinie było opłacane bezpośrednio z Berlina.
Ostatecznie rodzina Brezów opuściła majątek, którego ostatnimi przedwojennymi właścicielami została rodzina Winecke.
Autor: Aleksander Kranc
Fot. Aleksander Kranc